5/02/2006
4/28/2006
Sao Paolo Boogie
Trzy przesiadki, siedem startow / ladowan, zagubiony bagaz (Alitalia pod tym wzgledem dorownala BA :).
I jeden przyjemny dzien oczekiwania na tranzyt w Sao. Wpadlismy na szamke do klimatycznej lokalnej churascarii, gdzie wszyscy znali wszystkich, tylko nas nie (rzadko widuja tu turystow) i nadawali hiphop brazylijski polaczony z samba i instrumentami na zywo. Marcello O2. Wypilismy Skola, zjedlismy miecho w bulce z serem + repeta x2 i pogadalismy troche z miejscowym Harvey Keitelem. Potem jeszcze kupilismy plytke, coby klimat ten zapamietac muzycznie.
Dobre zakonczenie trasy i tej opowiesci.
4/23/2006
Huayna Potosi na czczo . (czyt.: "uajna")

filmik - panorama kordyliery Real (QuickTime)








6:20, jeszcze w scianie, zaczelo sie przejasniac i o 6:30 bylismy na szczycie, obserwujac wschod slonca i wspaniala panorame Kordyliery.
filmik ze szczytu (QuckTime)







4/19/2006
La Paz . brak rowerow . przymiarki do Huayna Potosi


Nocnym pociagiem do Oruro,dalej do La Paz. Po drodze wszedzie naganiacze transportowi: sprawnie wyciagneli nas z pociagu w Oruro, szybko wciagneli do taksowki, zawiezli na dworzec busow i migiem sprzedali nam bilet do La Paz.
nagranie klimatu miasta (mp3)
La Paz - miasto na wysokosci 3600-4000m. Kazda uliczka z innym spadkiem, z innym "profilem" sklepikow i straganow.
Niedokonczone, nieotynkowane, poobwieszanie praniem i kablami domy z czerwonej cegly wspinaja sie po wszystkich zboczach doliny LaPaz. W centrum troche wiezowcow ("najwyzsze" drapacze chmur ;) na swiecie). A wszedobylska Illimani patrzy w perspektywe wszystkich chyba ulic.

Feeria kolorow, stragany z telewizorami, policjanci turystyczni nawracajacy nas na dobra droge, biedacy w rynsztokach i biznesmeni.
Nacierajace z kazdej strony autobusiki ze zwieszonymi z

Kurczaki pieczone kontra zgnile owoce: zapachy z kazdej strony inne.
Pajeczyny kabli tworza dachy ulic i firanki zaslaniajace odrapane kamienice.
Tlumy jak w Nowym Jorze, tutaj tez trzeba sie od nowa uczyc chodzic.








Sklep z guzikami.
Hotel swoisty, dostalismy dla siebie caly apartament na 5tym pietrze z tarasem z widokiem na szczyty Illimani i miasto rozpostarte ponizej. Widzimy w hotelu wielu kozaczkow - andinistow, to miejsce to ich mekka. Stad planuja grozne szturmy na okoliczne szczyty kordyliery Real.
Na drugi dzien pobytu ustawilismy sobie maly trek w Chacaltai - najwyzszym na swiecie wyciagu narciarskim (5300-4900m). Stad widac dobrze czwartkowy cel wyprawy - Uajne Potosi. Zbieramy sily.
Uyuni . najlepsza toyota . salary, flamingos i wulkany
filmik z salaru (QuickTime)



















